WojciAch |
Wysłany: Czw 0:56, 17 Maj 2007 Temat postu: Ważne zagadnienie dotyczące wspólnoty |
|
To co tu napisze dotyczy zagadnień dotyczących hermetyzacji wspólnoty.
Jest długi wiec poniżej spis treści.
SPIS TREŚCI:
I Zagadnienie hermetyzacji wspólnoty
II Jak to wygląda
III Symptomy
IV Wnioski
V Podsumowanie
VI Apel
---------------------------------------------------
I ZAGADNIENIE HERMETYZACJI WSPÓLNOTY:
Hermetyzacja małych grupek na ogólnych spotkaniach wspólnoty, bądź całej wspólnoty to problem z którym stykają się chyab wszytkie wspólnoty.
----------------------------------------------------------------
II JAK TO WYGLĄDA:
1. Na początku uczestnictwa we wspólnocie: otwartość na innych ludzi.
2. Potem poznawanie sie i zawiązanie relacji przyjaźni w grupce (Z jednymi bardziej z drugimi mniej).
3. potem pojawia się ZAGROŻENIE: Stopniowe ZANIEDBYWANIE poznawania nowych ludzi (nowych czonków wspólnoty) na rzecz pogłębiania relacji w grupce. Takie "automatyczne" zachowanie, może i całkiem nieświadome że na wspólnoę przychodzą też inni ludzie.
4. gdy się przegapi ptk 3 powstaje KRYZYS: Zamykanie się na ludzi - niechęć poznawania kogoś nowego. Skupienie się na "starych" znajomościach kosztem służby innym. Nowoprzybyli są jescze akceptowani na zasadzie jak są to niech będą.
5. Utworzenie zbioru /klitek/grupek wzajemnej adoracji/mikro-sekt:)/bastionów/ . Nowe osoby są nieporządane - wspólnota i jej misja umiera. (Ludzie przychodzą i odbijają sie od ściany obojętności na nich, żal że części tego co ma się dla małej grupki nie jest przekazywane także i im.)
----------------------------------------------------------------
III SYMPTOMY:
Można je zauwazyć w "złych przykładach" zamieszczonych pniżej.
a) OPINIA OSOBY ŚREDNIO ZWIĄZANEJ Z DUSZPASTERSTWAMI/WSPOLNOTAMI:
Stwierdziła, że bardzo ciężko jest wejść do jakiejkolwiek wspólnoty ze względu na zamkniętość osób które w nich są. osoby te są otwarte jedynie na siebie nawzajem. Takie podejście odstrasza i odrzuca osoby, które się zainteresowały duszpasterstwem/wspólnotą. Przez to powstaje zniechęcenie ponownych prób wejścia do innych wspólnot.
----------------------------------------------------------------
b) ZŁE PRZYKŁADY Z NASZEJ WSPOLNOTY:
Na swojej skórze doświadczyłem tego że coś jest nie tak.
Kiedy jescze byłem liderem przyszedł do grupki ktoś kto chyba w ogóle pierwszy raz przywędrował na DA.
Troche tam z nim pogadałem ale miałem większą chęć pogadania z tym ludźmi których znam. Ktośtam z naszej grupki też do niego zagadał, ale w tym momencie przestałem "kontrolować" nowoprzybyłego i zostawiłem go samopas. Wtedy akurat miałem kryzys liderowania i bardziej potrzebowałem coś otrzymać od tych których znam niż przecierać szlaki u nieznajomego. Nie zmienia to jednak faktu zachowania takiego a nie innego.
----------------------------------------------------------------
Poniżej przytocze zapisy rozmowy z osobą która także ten problem zauważa, imiona zostały zmienione.
c) ZŁE PRZYKŁADY Z NASZEJ WSPOLNOTY:
(wklejone fragmenty)
gadalam na gg rpzed chwila z 2 osobami
a wczesniej i <Ewa> nasza mi wspominala o tym...
wiesz... ja myslalam, że ja zauważam takie rzeczy, bo mam jakis
problem ze sobą: czyli kompleksy z cyklu "bo mnie mamusia za malo
przytulała" i teraz mam żal do ludzi za cośtam... ale skoro inni tez
to widzą, to chyba jednak coś jest...
generalnie np <Adam> mi tez powiedzial, ze sie nie miło rozczarował
kiedy przyszedł na grill i sie okazzło, ze wszystko sie rozgrywa w
jakis małych grupkach, w sumie oni zostali zaproszeni, i zostawieni
sobie (uczestnicy)
no ale ogólnie chodzi o cos takiego, że sie tworzą takie grupki
"sławni" oraz "mniej sławni" no i ci sławni tymi mniej sławnymi sie
mniej interesują
ani z nimi nie rozmawiają, bo niby poco?
jak ktoś jest za mało "zabawny" lub za mało "sławny" to poco się z nim zadawać?
to widać
to sprawia wrażenie jakiejś zamkniętości, czy mówiąc ostrzej: segregacji
ogolnie alfa jest itak super, bo rzadko gdzie jest taka otwartosc i
okazja poznawania ludzi, jest wiele ludzi naprawde otwartych, ale tez
zauważa sie takie rzeczy i to troche razi,
wiesz to są sprawy gdzie w sumie "nic sie nie da zrobic" bo to każdy
by musial włączyc samodyscyplinę, żeby pamietac, ze tworzymy coś
razem, chcemy zeby alfa byla otwarta?, to ją taką czyńmy, bo to od nas
zależy, wszystkich.
to troche trzeba jednak spojrzec na ludzi inaczej, jak na równych,
wszystkich, Nie wiem od czego to zależy, żeby to było automatyczne, a
nie sztuczne "teraz pogadam ze wszystkimi, bo musze"
ale ogolnie ta sprawa zamknięcia, otwartosci co mówimy teraz, to jest
dosc trudna sprawa - jeszcze nie jest tak źle
----------------------------------------------------------------
d) ZŁE PRZYKŁADY Z OAZY: (uczmy się na czyich będach)
oaza w ogole jest bardzo zamknietą wspólnotą. Ich nowi ludzie
interesują tylko na zasadzie takiej, że na spotkaniu ogólnym
powiedzą "kto jest nowy" itp. ktos podniesie reke, ona powie
"cieszymy sie ze przyszliscie" a potem itak wszyscy maja ich dalej
gdzieś i ci nowi ludzie juz wiecej sie nie pojawiają ale kogo to
obchodzi? słyszałam też naprawde ostre komentarze na ten temat,
niektóre pełne żalu..., także nie mozna wszystkiego zwalic na to, ze
"im sie nie podoba oaza to nie można zmuszać" itp argumenty
----------------------------------------------------------------
IV WNIOSKI:
Myśle że same się nasuwają poprzeczytaniu tych złych przykładów.
----------------------------------------------------------------
V PODSUMOWANIE:
Nie możemy przyprowadzać ludzi do Jezusa jeżeli nie ma w nas Jego miłości do KAŻDEGO człowieka. Bez niej będziemy po prostu nieautentyczni i niewiarygodni - wtedy nasze świadectwo może być odebrane jako sztuczne, jako antyświadectwo!
Czy uczymy się tej miłości do bliźnich którą nam pokazał Jezus na krzyżu ?
Bardzo ważne są relacje w malych grupkach i wzrost w nich(spotkania, poznawanie sie, dzielenie słowem itp). Ale trzeba nam pamiętać (o Mt 5,47) że Jesus powiedział "Czyż i poganie tego nie czynią?"
Jezus mówi po czym poznają, że jesteśmy Jego uczniami (J 13,35) ale jeżeli przychodzi ktoś to czy jestesmy na niego otwarci zeby sie z nim podzielic tym co otrzyamlismy od Ojca, od Chystusa, od Ducha Świętego?
Czy nie jest tak, że segregujemy ludzi (Jk 2,3)? Bóg nie ma względu na osoby, a czy my nie mamy?
W rozmowie na Błoniach z przypadkowym gościem o JP2, on stwierdził: To był Człowiek! Patrzył na każdego człowieka z taką ciekawością -jakby chciał dostrzec kim jest ta osoba, czego potrzebuje...
Nikt tu nie mówi o jakimś byciu lalusiem, milutkim misiem, ugodowym we wszytkim ale właśnie o byciu konkretnym i zdecydowanym uczniem i żołnierzem Chrystusa, gotowym do aktywnego udziału w życiu i świadczeniu o Nim, o Jego miłości swoją postawą (wyrażeniu swojego zdania/zachowania na to co nas otacza (Flp 1,2), pamiętając o walce która się toczy nieustannie(1P 5,8 i Ef 6,12) . W końcu dzięki Jezusowi i w Nim mamy ŻYCIE! Skoro nie żyjemy już my, tylko Chrystus w nas (Ga 2,20), to trzeba nam żyć w swojej wolności według Ducha i stawać się w naszym zachowaniu tak jak Chrystus - według łaski którą jesteśmy obdarowani.
----------------------------------------------------------------
VI APEL:
Postarajmy sie być bardziej ludzcy dla drugich, zwłaszcza dla tych którzy są pierwzy raz na wspolnocie.
Nie trzeba dużo - uścisk dłoni, uśmiech, "cześć-cześć", "Jak masz na imie", itp...
Zechciejmy w sobie wypracować postawę słuchacza jaką miał JP2.
----------------------------------------------------------------
Z Bogiem !,
Wojtek |
|