Autor |
Wiadomość |
terenia |
Wysłany: Wto 20:29, 18 Wrz 2007 Temat postu: |
|
brawo!
Jak dla mnie bajka:>
dzieki za świdectwo>najbardziej mi sie podobało:wszystko, albo nic:>
generalnie to Twoje zdanie i nikomu nic nie narzucałeś, każdy ma wolną wole i nie musi tego czytac lub sie zgadzac:>
a to, że wiele osob sie oburzyło to tez dobrze, najgorzej jak ludzie są obojetni, zobacz do ilu osob niewierzących dotarłes,
mylsle, ze dla wielu to był jedyny kontakt z Bogiem od jakiegoś czasu,
Bóg nie zawsze daje nam zobaczyć owoce naszych staran, ale ja wierz, ze jak ktoś bedzie miał ciezki okres to zaglądnie tam, na tego maila,
i owoce przydą z czasem,
hasło Władka:
kropla drązy skałe i wierze, ze w przyszłosci dzieki Twojemu świedectu ludzie inaczej zareaguja na Chrystusa
a te wszekie oburzenia to widać jak szatan sie broni,
czasem podczas moich rozmow ludzie, na sile znajdują czesto nielogiczne argumenty i wtedy widac, ze szatan działa, a oni nie chcą przyjąc prawdy.
pamietajmy tez, ze zniechecenie jest narzedziem szatana,
wierze, że Duch świety bedzie działał w ich sercach,
odniosłeś sukces ewngelizacyjny, tzn wszyszedłeś z incjatywą w Duchu Świetym.
uwazam, że jak my szanujemy ich poglądy, to oni powinni szanować nasze.
wiec jak my szanujemy, ze są nie wierzerzący to oni powinnni zaakceptować to że jestemy wierzacy |
|
|
janheski |
Wysłany: Sob 16:14, 15 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Ja myślę, że nie powinno się wyciągać ogólnych wniosków, czy jakaś forma jest dobra czy zła, tylko być wrażliwym na prowadzenie Ducha Świętego.
Jak Duch Święty ponagla to znaczy, że On potrzebuje tego, żeby dalej działać. |
|
|
WojciAch |
Wysłany: Sob 12:08, 15 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Piotrku, Jacku, Myśle, że Wasze uwagi są bardzo cenne i właśnie na coś takiego liczyłem ! (Zarówno osobiście jak i dla poszerzenia spojrzenia zainteresowanych tematem)
To w jaki sposób to zrobiłem, no jakby na to nie patrzeć, nie wpisywało sie w klimat organizacji. Więcej, można zauważyć, że to był taki elektrowstrząs. (może kogoś zreanimuje ).
Ewangelia zawsze wywołuje reakcje (czasem z opóźnieniem). A to że zacząłem ją głosić "na dachu " i może nie dokońca udolnie to inna rzecz.
Jeszcze raz dizięki serdeczne. |
|
|
Jacek |
Wysłany: Sob 10:01, 15 Wrz 2007 Temat postu: |
|
witaj Wojtek
wydaje mi sie, ze świadectwa ktore napisałes, to nie było zle posuniecie- świadczenie o Jezusie nigdy nie jest złym czynem. Jednak trzeba to robic z pewnym wyczuciem. Nie kazdy chce o tym slyszec, rozne sa na to reakcje...niektorzy moga Cie potraktowac jak "świadka Jechowego", z ktorymi ludzie maja niemile doswiadczenia. Pamietam jak czasem pukali do drzwii mojego mieszkania i chcieli tylko porozmawiac...jednak czulem strach wobec takich ludzi, bo nie wiedzialem jaki beda miec na mnie wplyw, takie cos jest tez oczywiscie potrzebne, taki sposob ewangelizacji, ale wydaje mi sie ze nic na sile...
wysyłajac nawet takiego maila na grupe dyskusyjna, patrzac od strony innych, ja gdybym dostał takiego maila, potraktowałbym to jako pewien nacisk, bo podstawowa sprawa- nie wszystkich znasz osobiscie, wiec nie wszyscy powaznie potraktowali Twoje świadectwo. Najlepsze świadectwo, to świadectwo życia, ktore buduje się na codzień, we wzajemnych relacjach. Niektorzy mogli odebrać Twoje świadectwo jako powszechny nieraz ekshibicjonizm psychiczny,polegający na wyrzucaniu z siebie własnych problemów, bolesnych uczuć i przeżyć. Prawdopodobnie rowniez i ja bym tak to odebrał, bo ktos kogo nie znam przysyła mi tak bardzo intymne pzrezycia, bo nie ma co zaprzeczac, ze wiara do delikatna sfera.
Jedna odpowiedz brzmiała mniej wiecej tak: "szkoda, ze Cie nie znam, a szkoda..." było cos takiego..., i tu jest klucz, dlaczego nie wszyscy przyjeli Twoje słowa z otwartoscia. Ja tez bym mial wiele obaw wobce kogos kogo nie znam, mimo ze glosi ze mocno wierzy, ze oddal zycie Jezusowi. Ilez jest takich osob...pozniej okazuje sie ze mieli w tym jakis interes. Słyszałem o głeboko wierzacych bioenergoterapeutach...i co powiedziec takiemu?
Wojtek!, dzis czlowiek ma takie podejscie, ze chce byc pewien swego. Musi miec wszystko sprawdzone, bo tyle razy na pewno ktos w tej materii juz sie sparzyl...ilez jest sekt, na ktore trzeba uwazac.
Moja przyjaciolka, opowiedziała mi jak jej kuzynka, z Krakowa na Ruczaju, była wspaniała dziewczyna, ale zaangazowała sie w jakas sekte, jedynie na rok, pozniej dwa lata zyła juz poza, szczesliwie robila studia. Az pewnego dnia ktos ja zabił...ludzie z sekty sie jej odpłacili. Takie historie uwrażliwiaja czlowieka na to wszystko.
Dlatego tez raczej niewielkie efekty daje takie świadczenie na szerokim forum. Wg mnie najpierw trzeba nawiazac blizsza relacje, pozniej mozna walnac takie swiadectwo, ale na wezszym forum. Jeden ksiadz mowił mi, ze ze świadectwami nalezy uwazac, ze nie wszystkim powinno je sie mowic, dopiero gdy ludzie sa w stanie ciebie zrozumiec. Ludzie, do ktorych napisales swiadectwo, raczej na pewno w wiekszosci, nie sa w stanie Cie zrozumiec, choc bylo kilka pozytywnych odpowiedzi, swidczacych o zrozumieniu tresci Twoich slow.
Mimo wszystko uwazam, ze potrzebujemy takich głosow, odwaznych glosow wiary! Na pewno nie mozemy sie wstydzic naszej wiary, wiary ktora jest istota naszego zycia, ktora nadaje sens zyciu.
pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego
Jacek Dziedzicki |
|
|
PiotrekS |
Wysłany: Czw 22:22, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Wojtku, jezeli juz wyslales email'e na te grupy dyskusyjne, to byc moze to
wlasnie tak mialo byc. Niezaleznie od odpowiedzi jakie uzyskales moze
wlasnie trafiles to kogos kto Ci nie odpisal wogole. Roznie to bywa.
Ale chcialbym sie odniesc to tego co napisales na temat nawrocen w pracy.
Odnioslem wrazenie, ze niejako wyciagnoles niewlasciwe wnioski ze
stwierdzenia Andrzeja na temat procentu nawrocen w miejscu pracy.
Wydaje mi sie, ze nie ze wzgledu na miejsce ewangelizacji, ale raczej
ze wzgledu na sposob i specyfike tego miejsca jest wlasnie tak duzy
procent nawrocen. Jest to zwiazane z czasem jaki poswiecamy naszej
pracy, ktory nie rzadko stanowi trzecia czesc calego dnia. I chyba nie
ma lepszej okazji dla nas aby pokazac drugiem czlowiekowi nasze zycie.
Moze wlasnie nie dzieki temu email'owi ktos sie nawrocil, ale widzac Ciebie
i sposob w jaki zyjesz i wspolzyjesz z innymi. |
|
|
WojciAch |
Wysłany: Czw 20:54, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Dzięki Majku - w S byly 2 listy oficjalna i hydepark . wyslalem na oficjalną (niemoderowaną )
Jescze raz dzięki za cenne uwagi, TAKICH HINTÓW nigdy za wiele ! |
|
|
majk |
Wysłany: Czw 12:13, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Oo teraz dopiero zwróciłem na coś uwagę!
Cytat: | Teraz chciałbym żebyście się zastanowili co jest tak a co nie tak w tych świadectwach że dostałem różne odpowiedzi i spotkałem się z różną reakcją. |
W firmie S wysłałeś wiadomość na listę dyskusyjną. Jeśli działa tam to tak jak swojego czasu u nas w M to jest to taki hydepark, gdzie każdy może pisać wszystko, co mu się tylko podoba. Ktoś nie chce czytać - nie czyta. Proste. Komuś się spodoba? Odpowie. Komuś się nie spodoba? Oleje to...
Z kolei w firmie E naruszyłeś już bezpośrednio prywatność każdej z osób wysyłając im osobiście maila ze swoim świadectwem. Śmiałe posunięcie - tak sobie teraz myślę - i rzeczywiście trzeba się modlić, co byś z tego kłopotów nie miał W ten sposób jak gdyby wymusiłeś indywidualną reakcję każdej osoby na to, co napisałeś. A mało kto lubi być tak nagabywany. I z obawy przed dalszym takim 'spamowaniem' woli Cię z góry uwalić - stąd wiele mało pochlebnych opinii.
Tak więc moim zdaniem na przyszłość chyba lepiej unikać wysyłania takiej prywatnej korespondencji do każdej osoby indywidualnie. Może ta lista dyskusyjna, choć i moderowana, byłaby lepszą możliwością? No ale z pewnością było to zarówno dla Ciebie jak i dla nas ciekawe doświadczenie (z racji samych odpowiedzi) a 'nuż widelec' kogoś przyciągnęło do Boga...
tyle |
|
|
rzaruwa85 |
Wysłany: Śro 17:46, 12 Wrz 2007 Temat postu: |
|
BARDZO BARDZO MI SIĘ PODOBA TWOJE ŚWIADECTWO (i jedno i drugie) WojciAch
Marianek napisał: | Nie wiem czy jest to dobry sposób trafienia do ludzi w pracy, bo rzeczywiście jeżeli potraktują to jako spam to ich to przyniesie to większą krzywdę niż pożytek..... |
Mi sie wydaje, że to co napisał Marianek to nie jest do konca tak wg mnie. Mimo ze jak ktos to potraktuje jako spam, (pod warunkiem,że to przeczyta) to może w wolnej chwili przemyśleć sobie pare spraw i tym samym znaleźć TO czego tak naprawde szuka-BOGA
Te odpowiedzi to moga swiadczyc o tym że ludzie na co dzien nie żyją Bogiem (albo inaczej: żyją, tylko nie chca sie przyznac, w pracy dotąd sie nie mówiło o takich sprawach duchowych, a tu ciach! Pracownik pisze świadectwo taka BOMBA!
WojciAch napisał: | Posumowywując: niedobrze by było gdyby sie wycofać z głoszenia z powodu że choć jednej osobie by sie to niepodobało. |
AMEN |
|
|
majk |
Wysłany: Pon 11:10, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Amen bracie |
|
|
WojciAch |
Wysłany: Nie 20:27, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Marianek napisał: | Nie wiem czy jest to dobry sposób trafienia do ludzi w pracy, bo rzeczywiście jeżeli potraktują to jako spam to ich to przyniesie to większą krzywdę niż pożytek..... |
I jescze jedna rzecz mi sie nasuwa:
Pomijając sam kanał komunikacyjy. i mając na wuadze gloszenie w "pore i nie w pore" to do ewangelii człowiek się zawsze jakoś ustosunkowywuje i zreguły to ustosunkowanie jest zdecydowane.
Jezus głosił ewangelie, a pomimo tego ze On Sam to robił i robił to w sposób doskonały nie wszycsy uwierzyli i miał przeciwników.
(nikt sie jescze na forum nie wypowiedział czy ta wypowiedz jes agresywna czy nie, czy jest agitacją czy nie) Ja uważam, że to co napisałem ma charakter informacyjny jezeli chodzi o treść i sformułowanie zdań. Natomiast (2ge świadectwo) pisałem tak aby miało wydźwięk do pewnej mobilizacji dla tych którzy szukają.
jak ktoś ma złą wolę to niezależnie od tego czy zakomunikujesz mu ewangelie dobrze czy źle i tak bedzie przeciw.
Także tu był bym daleki od takiego działania które jest ZAWSZE obiektywnie nieinwazyjne (bo przyjaźń z Bogiem to nieprzyjaźń ze światem). Nie chce tu powiedzieć że należy głosić na siłe jak ktoś nie chce słuchać, i nie chce mówić zeby głosic nieroztropnie. Przeciwnie robić ro z rozsądkiem i przemyślanie.
Posumowywując: niedobrze by było gdyby sie wycofać z głoszenia z powodu że choć jednej osobie by sie to niepodobało. |
|
|
Jacek |
Wysłany: Sob 10:21, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Ja niestety nie moge sie wypowiedziec na temat swiadczenia w miejscu pracy, choc jednak studia mozna jako prace potraktowac. Wiem jedno, nie jest to na pewno łatwe.
Krzysiek! ten link, ktory podales...wspanialy spektakl muzyczny! ogromnie mi sie spodobał. Tak jak w zyciu, raz jestesmy blizej Boga, raz dalej. Ale to jest nasza decyzja z kim chcemy przez zycie kroczyc. |
|
|
krzych |
Wysłany: Pią 22:39, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Gratulację Wojtku za odwagę bo tak naprawdę to teraz w pracy o tym się nie mówi. A jak powiesz coś to się na Ciebie krzywo popatrzą. Ale tak naprawdę ja mam co 2 tygodniowe spotkanie z szefem i dyskutujemy na różne temty służbowe ale równiez na tematy związane z kwestą wiary. I tak naprawdę ludzie po prostu tego potrzebują
Tutaj przesyłam taki link http://www.godtube.com/view_video.php?viewkey=ee73e63418003b47d7d5
fajnie grają
Zapracowany ale bardzo szczęśliwy Ferdek |
|
|
WojciAch |
Wysłany: Pią 20:58, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Zauważ, że to 2 różne świadectwa, choć początki są podobne. środek i końcówka jest sporo zmodyfikowana.
w firmie E. reakcje były bardziej wyraźne. Podejście do biórka i pare słów, albo telefon albo krytyka albo mini szyderstwo albo w miare poważne pytania.
W każym bądź razie one mają różny wydźwięk. pierwsze ma nijaką końówkę, drugie jest bardzo wyraźne.
Chciałbym się dowiedzieć o to o co pytałem w pierwszym poście - może jakieś uwagi ? |
|
|
Marianek |
Wysłany: Pią 20:13, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Nie wiem czy jest to dobry sposób trafienia do ludzi w pracy, bo rzeczywiście jeżeli potraktują to jako spam to ich to przyniesie to większą krzywdę niż pożytek..... |
|
|
majk |
Wysłany: Pią 18:59, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Świetna robota Wojciach. Dużo myśli w mojej głowie wywołał ten post. To ciekawe, jak skrajne reakcje może wyglądać takie świadectwo...
Ale to, co przede wszystkim chciałem tu napisać to moje doświadczenie - iż - mimo tego, co sobie myślimy - w przypadku mówienia ludziom o swojej relacji z Bogiem dużo rzadziej spotykam się z reakcją negatywną ; zdecydowanie częściej ludzie są pozytywnie zaskoczeni właśnie tym, że potrafimy mówić bez ogródek o takich sprawach jak Jezus, wiara etc.! Choć niestety są to zwykle opinie w stylu "wiesz, mnie to za bardzo nie rusza i nie dotyczy ale cieszę się, że tak uważasz i masz odwagę się tym dzielić"
Niedawno - podczas pobytu nad morzem na ewangelizacyjnej akcji Władek (o tym jeszcze kiedyś) mieliśmy okazję do wielu rozmów na plaży. Jedno z głównych doświadczeń, które stamtąd wyniosłem było uświadomienie sobie, jak bardzo szatan działa w naszych umysłach i jaki fałsz do nich wrzuca. Przed każdym wyjściem na plażę do ludzi w mojej głowie kotłowały się myśli, że to wszystko nie ma sensu, że i tak nie będą chcieli słuchać etc etc. Ale wystarczyła jedna rozmowa, aby wszystko to znikało i w tym momencie przypominałem sobie te wszystkie pozytywne reakcje, które mnie wcześniej spotkały!... A przed kolejną akcją - znów o tym wszystkim zapominałem. A raczej ktoś sprawiał, że myśli moje były takie a nie inne. Dlatego tak ważne w ewangelizacji jest postanowienie i kierowanie się decyzjami i rozumem (no i Duchem Świętym ) a nie uczuciami...
Jeszcze jeden link w tym temacie:
http://www.godtube.com/view_video.php?viewkey=a79e78aaeda80516ae2a&page=1&viewtype=&category=tr
A Tobie Wojtku gratuluję również dobrego siania Sam swojego czasu w M miałem wielkie rozterki, w jaki sposób podzielić się ewangelią ze współpracownikami. Wtedy zawiodłem. Ale Twoje świadectwo może pomóc mi (i innym) kolejnym razem. Dzięki! |
|
|
WojciAch |
Wysłany: Pią 18:03, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Świadectwo w firmie E. (drugiej)
teat maila: [info] Chciałbym się z Wami podzielić..
Cześć,
Piszę do wszystkich, bo chiciałbym się z każdym podzielić tym czego doświadczyłem, co zmieniło moje życie, sposób mojej pracy i dzięki czemu jestem szczęśliwy.
Jestem zwykłym człowiekiem, katolikiem, kumplem, developerem, PMem itd...
ok 2 lata temu miałem problem z samym sobą: na studiach sytuacja wyglądała niciekawie, pojawiło się pare dość skomplikowancyh projektów, zacząłem po prostu nie wyrabiać, nie bylem w staine zrobić wszystkiego na 100%, chiałem wszystko zrobić porządnie ale nie bylem w stanie. Przykręcałem sobie śrubę, ale im bardziej się starałem tym bardziej nie wychodziło. Zdarzało się, że pomino dobrze zaplanowanego dnia nie byłem w stanie doprowadzić do skutku żadnej czynności. Co więcej zacząlem niecierpieć samego siebie. Codzinnie rano kiedy patrzyłem do lustra mówiłem "nieznosze cie", nie mogłem sam z sobą wytrzymać (jeżeli macie kogoś w waszym otoczeniu kto was totalnie wkurza i juz sam jego widok doprowadza was do szału - to ja cośtakiego mialem ze samym sobą), ale to nie było najważniejsze. Zacząłem się zastanowiać nad sobą, co mam w życiu robić, zacząłem zadawać to pytanie Bogu. Pytałem, ale nie dostawałem odpowiedzi.
Kiedyś na Mszy w kościele ( www.namiasteczku.org ) podczas ogłoszeń ktośtam mówił o "weekendzie dla mężczyzn" który miał być w Lanckoronie ( www.enchristo.iaw.pl ), prowadzony przez jakiegoś emerytowanego strażaka ze stanów. Jak wcześniej byłem sceptycznie nastawiony do takich dziwnych akcji, tak doszedłem do wniosku, że mam to w gdzieś ["przecież i tak siebie nie lubie"], pozatym stwierdziłem, że musze sobie odpocząć ["i tak jest fatalnie więc jak sobie zorbie weekend wolny to wiele sie nie zmieni"]. Do tego dochodziło to kluczowe pytanie..
Jechałem z oczekiwaniem, żeby znaleźć odpodwiedź na pytanie o to co mam robić w życiu.
Pod wieczór jak tam przyjechałem, gość z ktorym wylądowalem w pokoju zastanawiał się nad cytatem z Biblii z księgi Ezechiela 36,26 "I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała." To zdanie zaczęło mnie nurtować i drązyć we mnie. Cały czas szukałem odpowiedzi na moje pytanie o życie, szedłem we wszytkich kierunkach, ale stałem w miejscu, pytałem Boga, ale wciąż nie dostawałem odpowiedzi.
Słyszałem tam dużo pięknych rzeczy o Bogu, wiele obietnic które On powiedział, wiedzę którą pewnie wcześniej słyszałem w kościele ze 100 razy ale która nigdy mnie tak nie uderzyła, wiedzę która opiera się na tym co jest napisane w Pismie Świętym. Co więcej goście którzy to mówili sprawiali takie wrażenie jakby żyli tym o czym mówią, jakby widzieli nie raz to o czym mówią (i nie były to triki retoryki). Usłyszałem m.in. , że jest Ktoś kto mnie kocha, że kocha mnie zawsze i nieodwołalnie, że ten ktoś to Bóg – Jezus. Że chce żebym żył pełnią życia. Uświadomiłem sobie że nie jestem nikim specjalnym tylko zwykłym grzesznikiem i że przez grzech nie mogę żyć z Nim w przyjaźni. Uwierzyłem, że dał się cały zamęczyć (ciało, serce, duszę i umysł) i zamordować( ktoś oglądał "Pasję" M.Gibsona? ) za moje winy i po to żebym mógł żyć tą pełnią życia. I, że wreszcie zmartwychwstał i żyje. Że On jest wszechmocny i że wszytko jest dla Niego możliwie, a nic niejest trudne. Że jest i działa Duch Święty, że daje Swoje dary i charyzmaty.
To była dla mnie prawdziwa rewolucja.
Podczas jednej ze wspólnych modlitw ( ktoś widział jak modli się razem 50 facetów (górnicy, menedżerowie, bezrobotni, nauczyciele, developerzy itp) ? ) padło stwierdzenie, że kto chce może oddać/powierzyć swoje życie Jezusowi. I tak sobie pomyślałem, że albo jestem chrześcijaninem albo nie ( 1 albo 0, true albo false, albo jestem 24/7 albo wcale, stwierdziłem że bycie chrześcijaninem na 50% czy 90% albo raz w tygodniu przez godzine w niedizele jest bez sensu i że nie ma innej opcji niż TAK albo NIE). Uwierzyłem w to co stało się dla mnie tak niesamowite i powiedziałem Jezusowi z całą świadomością: "Jezu, odaje Ci dziś całe swoje życie, zrób z nim co chcesz".
(to było 13 listopada 2005 ok godz. 21)
Po tym jak to powiedziałem, ciągle oczekiwałem odpowiedzi na pytanie co mam robić w życiu, ale nie dostałem odpowiedzi. Wydawało mi się, że nic się nie stało i po prostu się rozpłakałem (Ja - twardziel - zacząłem beczeć).
Nazajutrz podczas wspólnej modlitwy, jak każdy się modlił tak jak mu sie podobało stało się coś niesamowitego. Nie wiem skąd i jak, ale tak od wewnątrz serca napełnilo mnie ciepło i wewnętrzna radość, taki dziki spokój. Wiedziałem, po prostu wiedziałem, że Duch Święty zadziałał w moim życiu i że będize już zawsze działał.
Od tego czasu zmieniło się bardzo, bardzo dużo w moim życiu. Nie dostałem wtedy opdowiedzi na swoje pytanie które mnie tak męczyło, ale za to otrzymałem pokój w sercu i pewność że będize tak jak ma być.
Jak wróciłem do akademika to nawet zacząłem rozmawiać z współlolatorem. Przez 4 godziny zamieniłem z nim więcej słów niż przez półtora miesiąca! Po prostu było widać całkowitą różnicę - tak jakby ktoś zrobił mi transplantację serca - dokładnie to co było w księdze Ezechiela 36,26.
Moja modlitwa wyglądała zupełnie inaczej - coś co fascynuje i jest niesamowite, zamiast suchego mówienia ( full-duplex zamiast simplexa ). Podobnie rozważanie Pisma Świętego - stawało się jasne i proste. Zauważyłem, że to co tam pisze czyni to co znaczy!
Nie chciałbym żeby ktoś sobie pomyślał, że mam się za kogoś niezwykłego, przeciwnie wiem że dalej jestem grzesznikiem i niestety będe nim do końca życia. Nawet pomimo tego, że czasem są trudności albo coś mi przeszkadza np. jak ktoś mówi Imie Pana Jezusa przy byle okazji, to wiem, że On jest większy niż wszystko i że zawsze moge na Niego liczyć. Wierzę, że dzięki Jezusowi, Bóg Ojciec uczynił mnie swoim dzieckiem. Żyje tą nadzieją, że jak mój czas się skończy to wtedy będę oglądał Boga twarzą w twarz!
Wierzę, że Bóg ma dla każdego z nas najlepszy plan zapisany w naszym sercu, wierzę że ma dla każdego najlepsze rzeczy i chce żebyśmy byli szczęśliwi i żyli pełnią życia. Wystarczy Mu tylko całkowicie zaufać, uznać Go jako swojego pana, słuchać tego co On mówi w Piśmie Świętym, odnosić do siebie i tak żyć.
Warunek jest jeden – po prostu chcieć tego.
Tyle chciałem powiedzieć.
Z poważaniem,
Wojtek Staniszewski
ODPOWIEDZI: 15(adresatów 550)
Hejka,
Nie obraz sie, ale czy to jest dobre miejsce do wysylania tego rodzaju prywatnych maili?
Pozdrawiam
Krzysztof Sztwiertnia
---
Witam,
polecam Ci te strony :
http://www.racjonalista.pl/
http://richarddawkins.net/
Pozdrawiam
Emil
---
Czesc.
Mam prosbe. Dziel sie gdzie indziej. To jest mail sluzbowy. Nie nalezy go uzywac do agitacji religijnej (dowolnego typu), jak i politycznej. Zastanow sie nastepnym razem bo mozesz miec od szefostwa nieprzyjemnosci. Wiem ze takich inicjatyw nie toleruja.
Michal
---
Zastanow sie lepiej nastepnym razem, kto zaplaci za dziesiatki roboczogodzin zmarnowanych przez pracownikow Ericpola.
Pomodl sie do swojego boga, zebys to nie byl Ty.
Pozdrowionka,
fist
---
A mi sie podobalo. Nie przejmuj sie, ktos sie oburzyl o to, ze wyslales to do wszystkich. To wymagalo wielkiej odwagi.
A to co piszesz jest bardzo budujace. Niestety ja z Bogiem mam inne doswiadczenia, a niedawno stwierdzilem, ze juz nigdy o nic sie nie pomodle. Raz w zyciu czegos bardzo, ale to bardzo pragnalem i bardzo sie o to modlilem. Nie o kase, nie o przyziemne rzeczy. I nic z tego nie wyszlo. Tak naprawde nie wierze juz, ze mozna o cokolwiek sie modlic i ze Bog cos z tym zrobi. Jesli nawet tam jest to i tak ma w nosie to o co go prosimy. Umiesz liczyc, licz na siebie - teraz wierze, ze to ma wiekszy sens niz modlenie sie. Bo co maja powiedziec ludzie, ktorzy zgineli w autobusie wracajac z pielgrzymki? Oni tez o cos sie modlili - i co?
Ja juz nigdy o nic sie nie pomodle, ale ciesze sie, ze Tobie wiara dodaje sily i ze Bog uczynil Cie szczesliwym. Mnie nie.
Pozdrawiam
Jacek
---
Witam,
Następnym razem jeśli będziesz chciał wysyłać takie rzeczy to proszę zapytaj najpierw. Nie życzę sobie dostawać podobnych maili w pracy.
Pozdrawiam,
Konrad
---
Wojtku tak to ludzi niestety zniecheca ewangelizacja na sile czy w zakresie wiary czy np ekologi, trzeba wyczuc nastroj i chec ze strony drugiej osoby ze ma klopoty albo szuka sensu,tak mi sie wydaje,bo to temat intymny nie na poczte firmowa ,wszystkiego dobrego!
Monika
---
Czesc,
nie znam Cie i bardzo mi przykro, ale nie znajdziesz u mnie zrozumienia dla swojego maila. Uwazam ze wysylanie tego rodzaju korespondencji do calej firmy jest nie na miejscu. Nalezysz do sekty lub jakiegokolwiek innego zgromadzenia - Twoja sprawa. Ale nie musisz zmuszac mnie do czytania tego rodzaju wywodow. Kazdy z nas ma jakis swiatopoglad i przekonania, a jednak nie prowadzimy jakiejkolwiek agitacji w celu popularyzacji wlasnych przekonan na forum naszej firmy. Przewazajaca wiekszosc nas codziennie ciezko pracuje i nie traci czasu na tworzenie maili podobnej tresci. Jestesmy w pracy.
Pozdrawiam,
Maciek
---
Witam,
Zakladam ze Ericpol jest instytucja swiecka, nie majaca nic wspolnego z jakakolwiek dzialalnoscia religijna. Ja nie mam nic wspolnego z religia o ktorej piszesz i bardzo prosze o uszanowanie tego i nie przysylanie mi takich maili.
Pozdrawiam
Maciej
---
Nie zycze sobie wiecej takich maili. Mam nadzieje ze uszanujesz moje zdanie i nie bedziesz mnie indoktrynował. To nie jest miejsce na taki spam!
Halina
---
Gratuluje decyzji i checi gloszenia Ewangelii
Choc zastanowilbym sie czy wysylanie swiadectwa na sluzbowe maile to najlepsza droga....
A warunkow czasem jest wiecej
Pozdrawiam,
Rafal
---
Sorry stary,
Nie mam czasu spam. Proszę Cię abyś nie wysyłał mi tego typu email’i, bo mnie to po prostu nie interesuje.
Dominik
---
Cześć Wojtku,
Pozdziwiam, co zrobiłeś. Sam jestem chrześcijaninem. Jeżeli to zrobiłeś w mocy Ducha Świętego, będzie z tego owoc. Ja dzielę się Ewangelią raczej przez relacje.
Zobaczymy, co będzie...
Pozdrawiam i z Bogiem,
Zbyszek
---
Hej
A ja mam taka mala prosbe by nie wysylac juz wyrazow dezaprobaty I oburzenia do wszystkich nmiej lub bardziej zainteresowanych. Jak komus cos nie pasuje mozna wyslac odpowiedz bezposrednio do autora.
Przepraszam jednoczesnie ze pojdzie ten mail znowu do wszystkich - ale mam nadzieje ze potem w tej materii nastanie bloga cisza.
Pozdrawiam
Grzegorz
---
Nie zasmiecaj mi skrzynki takimi mailami, w pracy jestem!!
/Michal
---
Witam,
przede wszystskim podziwiam Twoja odwage. Dzieki za tak obszerna refleksjie. Obawiam sie ze nie wszyscy zrozumieli Twoje intencje, ale na pewno czesc docenila to co zrobiles. Ciesze sie, ze udalo Ci sie znalezc Boga.
Pozdrawiam,
Marcin.
---
Szanowni Państwo!
Przypominam, że firmowe adresy mailowe służą wyłącznie do wymiany informacji
dotyczących wykonywanej pracy.
Pozdrawiam - Marek ...
Dyrektor Pionu Funkcji Centralnych
---
Dlaczego mnie nie było na liście adresatów ...???
W każdym razie gratuluje odwagi cywilnej ...
pozdrawiam
Marek
---
05 44 42 45 4C 49
---
Czolem,
Dzieki za swiadectwo, pomimo tej calej dezaprobaty podziwiam odwage i sile...A cynizmem sie nie przejmuj.
pozdrowionka
/mily
---
Hej Wojtku,
Przeczytałem na spokojnie Twoje świadectwo. Jest niesamowite i przekaz jest czytelny!! Jestem pewien, że jeśli ktoś na spokojnie i bez emocji to przeczyta, to te słowa w niego uderzą. Super! Mam nadzieję, że nie masz w pracy przez to kłopotów. Modliłem się o to.
Pozdrawiam i z Panem Bogiem,
Zbyszek
---
Witam,
Prosze zalozyc filtr na wszystkie wiadomosci od tego Goscia.
Maja one byc traktowane jako SPAM.
Marek
ps. Panie Wojciechu, wszystkie sprawy sluzbowe zwiazane z moja osoba prosze zalatwiac droga telefoniczna.
---
Czesc, Wojtek
odpisuje - mimo, ze sluzbowym mailem - to prywatnie. Zupelnie bez
zwiazku z piastowanym stanowiskiem w firmie
Podziwiam Twoja odwage - to wymagalo naprawde wielkiej odwagi, zeby
obcym ludziom tak szczerze opowiedziec o sobie i swoim przezyciu.
Odwaga wielka, naprawde. Wiem mniej wiecej o czym piszesz
Tylko - popatrz, jak sie rozwijalo chrzescijanstwo przez 2000 lat.
Twoj mail osiagnie mniejszy pozytywny skutek niz. np. bezposrednia
rozmowa z kilkoma osobami, ktore z kolej - zarazone - pogadaja z
nastepnymi 25 osobami itd - rachunek prawdopodobienstwa
Przekonania i doswiadczenia religijne to bardzo intymna rzecz, nie na
maila. Nie wiem, ile tym mailem zrobiles dobrego - a ile zlego. Ludzie
sie mogli obruszyc, ze sie narusza ich prywatnosc.
Chcesz naprawde cos BARDZO WAZNEGO PRZEKAZAC?
Dostosuj przekaz do tresci. Cos osobistego przekaz osobiscie. Bo teraz
ludzie dyskutuja o wysylaniu maila, a nikt sie nie odnosi do tresci.
Wybrales taki srodek przekazu, ze to srodek stal sie przekazem
Pozdrawiam Cie
---
Czesc,
Wlasnie po dluzszym urlopie probuje przejrzec firmowe maile.
"Jestem zwykłym człowiekiem, (ale nie jestem katolikiem), kumplem, developerem, PMem itd..."
Nie wiem skad wybrales adresy email - ale przypadkowo trafil tam takze moj - mam goraca prosbe - jako agnostyk, nie wyznajacy zadnej religii - prosze aby tego typu maile nie byly do mnie kierowane.
Z powazaniem,
--- |
|
|
WojciAch |
Wysłany: Pią 18:02, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
świadectwo z firmy S. (pierwsze)
tytuł maila: My last day in S.
Hi All,
I would like to thank everyone for cooperation especially: Big Boss Andrzej, FCS and HR team, it was a pleasure to work with such specialists.
I really appreciate effort and time they spent for me, I am glad that I meet such people.
I would like to share with you my experience which gave me meaning of life.
Apologize that it is only in Polish but I haven’t got enough time write it in English.
Regards,
Wojtek
Chiciałbym się podzielić z każdym tym co mnie najbardziej pociąga w życiu, czięki czemu jestem szczęśliwy.
Niżej napisze to czego doświadczyłem, co zmieniło moje życie.
Jestem zwykłym człowiekiem, katolikiem, kumplem, developerem, PMem itd...
ok 1.5 roku temu miałem problem z samym sobą: na studiach sytuacja wyglądała niciekawie pojawiło się pare dość skomplikowancyh porjektów, zacząłem po prostu nie wyrabiać, nie bylem w staine zrobić wszystkiego na 100%, chiałem wszystko zrobić porządnie ale nie bylem w stanie. Przykręcałem sobie śrubę ale im bardziej się starałem tym bardziej nie wychodziło. Zdarzało się, że pomino dobrze zaplanowanego dnia nie byłem w stanie doprowadzić do skutku żadnej czynności. Co więcej zacząlem niecierpieć samego siebie. Codzinnie rano kiedy patrzyłem do lustra mówiłem "nieznosze cie", nie mogłem sam z sobą wytrzymać (jeżeli macie kogoś w waszym otoczeniu kto was totalnie wkurza i juz sam jego widok doprowadza was do szału - to ja cośtakiego mialem ze samym sobą). Zacząłem się zastanowiać nad sobą co mam w życiu robić, zacząłem zadawać to pytanie Bogu, krzyczeć do Niego, ale nie dostawałem odpowiedzi.
Kiedyś na Mszy w kościele ( www.namiasteczku.org ) podczas ogłoszeń ktośtam mówił o "weekendzie dla mężczyzn" który miał być w Lanckoronie ( www.enchristo.iaw.pl ), prowadzony przez jakiegoś emerytowanego strażaka ze stanów. Jak wcześniej byłem sceptycznie nastawiony do takich dziwnych akcji, tak doszedłem do wniosku, że mam to w gdzieś ["przecież i tak siebie nie lubie"], pozatym stwierdziłem, że musze sobie odpocząć ["i tak jest fatalnie więc jak sobie zorbie weekend wolny to wiele sie nie zmieni"]...
Jechałem z oczekiwaniem, żeby znaleźć odpodwiedź na pytanie o to co mam robić w życiu.
Pod wieczór jak tam przyjechałem gość z ktorym wylądowalem w pokoju zastanawiał się nad cytatem z Biblii z księgi Ezechiela 36,26 "I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała." To zdanie zaczęło mnie nurtować i drązyć we mnie. Cały czas szukałem odpowiedzi na moje pytanie o życie, szedłem we wszytkich kierunkach, pytałem Boga ale wciąż nie dostawałem odpowiedzi.
Słyszałem tam dużo pięknych rzeczy o Bogu, wiele obietnic które On powiedział, wiedzę której nie usłyszałem gdzie indziej, wiedzę która opiera się na tym co jest napisane w Bibli. Co więcej goście którzy to mówili sprawiali takie wrażenie jakby żyli tym o czym mówią, jakby widzieli nie raz to o czym mówią (i nie były to triki retoryki). Usłyszałem m.in. , że jest ktoś kto mnie kocha, że kocha mnie zawsze i nieodwołalnie, że ten ktoś to Jezus. Że On jest wszechmocny i że wszytko jest dla Niego możliwie, a nic niejest trudne. Że dał się cały zamęczyć (ciało, serce, duszę i umysł) ( ktoś oglądał "Pasję" M.Gibsona? ) i wreszcie zmartwychwstał i żyje. Że jest i działa Duch Święty, że daje Swoje dary i charyzmaty.
Ta wiedza to była dla mnie prawdziwa rewolucja.
Podczas jednej ze wspólnych modlitw ( ktoś widział jak modli się razem 50 facetów (górnicy, menedżerowie, bezrobotni, developerzy itp) ? ) padło stwierdzenie, że kto chce może oddać/powierzyć swoje życie Jezusowi. I tak sobie pomyślałem, że albo jestem chrześcijaninem albo nie ( 0 albo 1, true albo false, albo jestem 24/7 albo wcale, stwierdziłem że bycie chrześcijaninem na 80% czy 90% albo raz w tygodniu przez godzine w niedizele jest bez sensu, bo wtedy nie jestem chrześcijaninem. ) (byłem pewny tej decyzji na 99,999% reszta to była taka niepewność co się ze mną stanie)
I powiedziałem Jezusowi "Jezu, odaje Ci dziś całe swoje życie, zrób z nim co chcesz".
(to było 13 listopada 2005 ok godz. 21)
Po tym jak to powiedziałem, ciągle oczekiwałem odpowiedzi na pytanie co mam robić w życiu, ale nie dostałem odpowiedzi. Wydawało mi się, że nic się nie stało i po prostu się rozpłakałem (Ja - twardziel - zacząłem beczeć). Potem się uspokoiłem i poszedłęm spać.
Nazajutrz podczas wspólnej modlitwy, jak każdy się modlił tak jak mu sie podobało stało się coś niesamowitego. Nie wiem skąd i jak, ale tak od wewnątrz serca napełnilo mnie ciepło i wewnętrzna radość, taki dziki spokój. Wiedziałem, po prostu wiedziałem, że Duch Święty zadziałał w moim życiu i że będize już zawsze działał.
Od tego czasu zmieniło się masakrycznie dużo w moim życiu. Nie dostałem wtedy opdowiedzi na swoje pytanie które mnie tak męczyło, ale za to otrzymałem pokój w sercu i pewność że będize tak jak ma być. (pomimo tego, że czasem są trudności, które dla Jezusa nie stanowią żadnego problemu)
Jak wróciłem do akademika to nawet zacząłem rozmawiać z współlolatorem, przez 4 godziny zamieniłem z nim więcej słów niż przez półtora miesiąca ! Po prostu było widać całkowitą różnicę - tak jakby ktoś zrobił mi transplantację serca - dokładnie to co było w księdze Ezechiela 36,26.
Moja modlitwa wyglądała zupełnie inaczej - coś co fascynuje i jest niesamowite, zamiast suchego mówienia (full-duplex zamiast simplexa ). Co więcej czytanie Pisma Świętego zaczęło "świecić" - wszystko było jasne i proste. Zauważyłem, że to co tam pisze czyni to co znaczy!
Wierzę, żę Bóg ma dla każdego z nas najlepszy plan zapisany w naszym sercu, wierzę że ma dla każdego najlepsze rzeczy i chce żebyśmy byli szczęśliwi. Wystarczy Mu tylko całkowicie zaufać, oddać Mu wszystko i po prostu zawierzyć.
Chrześcijaństwo to nie jest filozofia, to nie jest budynek/struktura, to nie światopogląd.
Dla mnie chrześcijaństwo to żywa relacja z Chrystusem.
Tyle chciałem powiedzieć.
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania to zawsze może napisać na maila: wojciAch@op.pl
Kto doczytał do tego miejsca w nagrodę może podejsc do mojego biorka po ptasie mleczko
Z powazaniem,
Wojtek Staniszewski
ODPOWIEDZI: 27 (adresatów ok 400)
Czesc,
Mysle ze poki co S. jest jednym z najlepszych pracodawcow w Krakowie w naszej branzy (nie jest to odpowiedz polityczna, tylko po prostu tak uwazam ) a moje odejscie z wiaze sie z tym ze przeprowadzam sie do Londynu.
Nie moge tez wykluczyc ze jak wroce to zloze swoje cv do S. jeszcze raz
Pozdr.
Michal
---
Chyba nie mielismy okazji nawet pogadac ale co tam. Powodzenia!
Fajny mail.
Pawel
---
Dobrnąłem do końca, a takie jest moje pytanie:
Gdzie teraz wiecej placą?
A tak na powaznie to, ciekawy jest Twój email.Zastanawia mnie co Cie skłoniło do wysyłania bardzo osobistych przeżyc na AllKrakow ?
Porównanie doświadczeń z innymi, czy samo sprawdzenie reakcji ?
Pzdr i licze na odpowiedz
-----------------------
Marcin B.
---
Fajne świadectwo Wojtku.
Gratuluję odwagi i powodzenia w dalszej drodze życia.
Krzysiek
---
Dzieki za odwage!!!
Mysle, ze nie wylecialbys z pracy, gdybys napisal to pol roku wczesniej J
Ale z drugiej strony zmiana pracy to dobry moment na takie wyznania.
Lech
---
Powodzenia Wojtku.
Tomek
Ps.
Ja sobie czasami powtarzam zdanie, ktore kiedys znalazlem: „Jezus kocha Ciebie dzis” – nie jakos tam banalnie i wogole ale wlasnie w tej chwili i tej sytuacji, w ktorej jestes
---
Rozumiem,
Mysle ze takich jest wielu... – szczeliwych jak Ty i z tego samego powodu.
Obawiam sie tylko, ze wiekszosc ludzi nie zrozumie samej idei Twojego przesłania.
Być moze, jest to zbyt osobiste, a ludzie zwykle na bardzo osobiste rzeczy reaguje wstydliwie itp.
Chyba sam rozumiesz...
Ale generalnie gratuluje znalezienia sensu
best regards,
---
Cześć !
Wiesz co to co napisałeś zaskoczyło mnie bardzo, sam oddalem swoje życie Jezusowi wiele lat tamu,
i dokładnie rozumiem to co przeżyłeś! Tak jest że Bóg wysłuchuje naszych modlitw i szuka każdego !!
Gratuluje odwagi podzielenia sie takim świadectwem na forum firmy!
Obecnie jestem we wspólnocie protestanckiej od kilku lat, i wiem że oddanie życia Bogu to najmądrzejsza rzecz
jaką zrobiłem. Oczywiscie wciąż zdażają się potknięcia, bo nie jestem jakąś superasertywną osobą tylko człowiekiem, ale wiem że pójście za Bogiem to najlepsza rzecz jaką można zrobić
A co się stało, że odchodzisz z firmy?
Pozdrawiam
Lesław
---
Hi All,
I would like to thank everyone for cooperation especially: Big Boss Andrzej, FCS and HR team, it was a pleasure to work with such specialists.
I really appreciate effort and time they spent for me, I am glad that I meet such people.
I would like to share with you my experience which gave me meaning of life.
Apologize that it is only in Polish but I haven’t got enough time write it in English.
Regards,
Wojtek
---
no nieee. to najlepszy mail pozegnalny jaki czytalem!
Adrian
---
Hej,
zaintrygowal mnie Twoj mail na AllKrakow.Jak go przeczytalem, pomyslalem sobie - to o mnie.Kazdego dnia zadaje sobie pytanie jaki jest sens tego wszystkiego.Szczerze, to zazdroszcze Ci, ze znalazles odpowiedz.Powiedz - jak to zrobic?
Pozdrawiam
Szymon
---
Gratuluje i zycze wszystkiego dobrego na nowym etapie zycia. Do zobaczenia po tej czy tamtej stronie J.
Robert
---
Witaj Wojtku,
Przeczytałem dziś w pracy Twojego maila pożegnalnego i powiem Ci, że jego forma mnie trochę zaskoczyła.
Moim zdaniem, żeby napisać tak prywatne rzeczy na forum ogólnym trzeba mieć dość sporo odwagi, zwłaszcza że poruszony temat jest raczej dość wrażliwy i jest pojmowany przez ludzi na różne sposoby.
Sam mam dość obojętne mniemanie o kościele i sprawach związanych z nim, jednak doceniam Twoją szczerość i otwartość i cieszę się, że udało Ci się pozbierać z Twoich problemów i, że odnalazłeś sens życia
Życzę Ci powodzenia i dalszego rozwoju
Pozdrawiam,
Wojciech Kotlarski
---
Cześć !
Wiesz co to co napisałeś zaskoczyło mnie bardzo, sam oddalem swoje życie Jezusowi wiele lat tamu,
i dokładnie rozumiem to co przeżyłeś! Tak jest że Bóg wysłuchuje naszych modlitw i szuka każdego !!
Gratuluje odwagi podzielenia sie takim świadectwem na forum firmy!
Obecnie jestem we wspólnocie protestanckiej od kilku lat, i wiem że oddanie życia Bogu to najmądrzejsza rzecz
jaką zrobiłem. Oczywiscie wciąż zdażają się potknięcia, bo nie jestem jakąś superasertywną osobą tylko człowiekiem, ale wiem że pójście za Bogiem to najlepsza rzecz jaką można zrobić
A co się stało, że odchodzisz z firmy?
Pozdrawiam
Lesław
+ ja :
Dzieki za swiadectwo, jesem katolikiem i mysle ze Bog dziala ponad struktaurami - dla niego nie ma znaczenia czy ktos jest protestantem ktaolikiem czy prawoslwny i cieszy mnie to jak spotykam ludzi ktorzy kochaja Jezusa.
A odchodze z pracy bo wracam na studia , brakuje mi troche wiedzy ktora przez 4 miesiace che nadrrobic.
+ on
Oczywiscie masz racje, tyle że w KK ciężko jest czasem swobodnie świadczyć, ale w ostatnim czasie bardzo dużo się zmienia i oby tak dalej. Ja z założenia jestem ekumenistą i wogóle podziały mnie denerwują, obracam się wokół kilku grup i społeczności, także jak miałbyś kiedyś ochotę odwiedzić taką studencką grupę otwartą to zapraszam, chociaż wiem że Kraków jest fajnym miastem i oferuje wiele możliwości i to bardzo dobrze:-)
---
Powodzenia i dzieki za swiadectwo!
Grzegorz
---
Hey,
Zostalo jeszcze ptasie mleczko?
Czy zamierzasz zrobic jakas dluzsza prelekcje na ten temat?
Pozdrawiam
Krzysztof Z.
---
Ja przeczytalem cale i musze przyznac ze robi to wrazenie,
A także fakt ze takie osobiste wyznanie wymaga odwagi.
Wszystkiego dobrego na nowej drodze zycia
Wojtek
---
Gratuluje i zycze wszystkiego dobrego na nowym etapie zycia. Do zobaczenia po tej czy tamtej stronie .
Robert
---
Thanks Wojtek for all your help. It was great working with you and you helped a lot. I wish you all the best.
Best regards,
Hany
---
Hej Wojtek,
Milo bylo z Toba wspolpracowac. Zycze Ci wszystkiego dobrego.
Fajnie, ze znalazles, Cos co napelnilo Twoje zycie sensem, gratuluje Ci rowniez odwagi i checi mowienia o tym innym.
Pozdrowienia i do zobaczenia!
Tomek
---
Cześć!
Gdzie jest Twoje biurko i czy zostało jeszcze ptasie mleczko?
Adam
Adrian: juz sie nim zaopiekowalem
Adrian:
Widze ze moja wypowiedz zbulwersowala co bardziej wrazliwych.
Prawda jest taka: mleczka juz nie ma - skonczylo sie.
Jak ktos ma ochote to niech wydoi ptaszka ponownie. Ja juz mam dosc.
---
Tak sie zapytalem, bedac ciekawy bardziej czy jest to firma, swiecka czy raczej duchowna (A jaka to firma?) A swiadectwo mi sie podobalo - rzadko sie cos takiego w poczcie korporacyjnej czyta, w powodzi informacyjnego spamu;
regards,
Konrad
---
Hej,
Ja swojego czasu też miałem pewne problemy i nie wiedziałem wtedy co zrobić. Wiem też, że w takich sytaucjach fajnie jest porozmawiać z innymi osobami (najlepiej z takimi, którzy mają podobne problemy lub wiedzą o co chodzi). W moim przypadku poradziłem sobie z nimi i dzięki dobrym osobom, dobremu splotowi losu i mojemu wyborowi znalazłem się właśnie tutaj, gdzie spełniło się kilka moich marzeń. Co do radzenia sobie z problemami i w ogóle ze swoja drogą życia to nie wiążę tego z kościołem (zwłaszcza jako instytucji). W przypadku samej wiary to jest troszkę inaczej, jednak jest to na tyle prywatna sprawa, że o niej nie rozmawiam.
Pozdrawiam,
Wojtek
PS. Swoją drogą, jesli można wiedzieć, co było przyczyną zwolnienia się z S.?
--- |
|
|
WojciAch |
Wysłany: Pią 17:59, 07 Wrz 2007 Temat postu: Świadczenie w miejscu Pracy |
|
Chciałbym Tu rozwinąc temat świadczenia o Bogu w pracy.
Otóż, po weekendzie dla mezcczyzn kiedy Andrzej stwierdzil ze >70% nawróceń jest w miejscu pracy (nie wiem na podzsawie czego on tak stwierdzil) stwierdzilem ze coś tzreba ruszyć w tym kierunku.
I jak odchodzilem z pracy z firmy S. wyslalem swoje doświadczenie na oficjalną grupe dyskusyjną firmy (zastanawialem sie nad nieoficjalną ale stwierdzilem ze bedzie jak bedzie ). (ok 400 pracowników)
Dzisiaj wyslalem podobne świadectwo do osób w firmie E. (ok 550 pracowników) tym razem nie na grupę dyskusyjną (bo jest cenzurowana - tfu moderowana ) ale po prostu wsystkie kontakty do jednego maila i sru..
i dostałem różne odpowiedzi.
Teraz chciałbym żebyście się zastanowili co jest tak a co nie tak w tych świadectwach że dostałem różne odpowiedzi i spotkałem się z różną reakcją.
Jakie elementy i jakie stwierdzenia były nie tak, a co było ok.
Poniżej dwa różne świadectwa + odpowiedzi |
|
|